.

.

poniedziałek, 13 lipca 2015

1. Uważaj czego sobie życzysz, Emmo.

            Falujące włosy, w odcieniu jasnego, miodowego blondu, swobodnie opadające na nieokryte ramiona. Czerwona sukienka ze sporym dekoltem, podkreślająca idealną, kobiecą sylwetkę. Czarne buty na wysokim obcasie. Poważna mina, zwiastująca kłopoty. Tak. To właśnie Emma. Emma Swan, kobieta niezależna i pewna siebie. Kobieta, która potrafi wywrócić do góry nogami życie każdej osoby napotkanej na swojej drodze. Sprostowanie- każdego mężczyzny.
            Zmierzała pewnym krokiem do stolika przy którym siedział przystojny młodzieniec. Kiedy tylko jej twarz napotkała jego, poważny wyraz zamienił się w przyjazny uśmiech zachęcający do rozmowy. Brunet wstał podchodząc do Emmy i chwytając jej dłoń, złożył pocałunek na jej wierzchu. Cóż za dżentelmen- pomyślałaby niejedna kobieta. Cóż za kretyn- Emma nie należała do tej grupy.
            Nie znała tego mężczyzny, widziała go po raz pierwszy, co jej strzeliło do głowy, aby umawiać się z mężczyzną poznanym w internecie, ale to spotkanie miało drugie dno. Zaskakujące drugie dno. Emma usiadła na krześle, które odsunął jej mężczyzna po czym spojrzała na niego poszerzając swój przyjacielski uśmiech.
     — Opowiedz coś o sobie— powiedział Bryan będąc zachwycony urodą kobiety siedzącej naprzeciwko.
     — Dziś są moje urodziny— mina kobiety wskazywała na to, że ie przejmuje się tym, że kolejny trudny rok jej życia dobiegał końca. Jednak jej towarzysz był zdziwiony, jednocześnie zadowolony, że ten piękny dzień chciała spędzić właśnie z nim.
     — Nie spędzasz ich z przyjaciółmi, albo rodziną?— pytanie samo wyszło na wolność, nie chciał go zadawać, mimo tego zrobił to, jednak nie żałował swojej decyzji.
     — Nie mam przyjaciół, tak jak rodziny.
     — Jesteś najseksowniejszą sierotką odludkiem jaką spotkałem— Emma uśmiechnęła się jeszcze szerzej delikatnie wzruszając ramionami, jednak w głębi serca chciała mu przywalić. „Walnij go, walnij” Podsycało sumienie, jednak ona wiedziała, że dzisiejszego wieczoru będzie do tego jeszcze wiele okazji. Może teraz kolej na zemstę? Nadal się uśmiechając Emma zmrużyła oczy.
     — Teraz twoja kolej, albo nie... sama zgadnę— kiwnięcie głową mężczyzny było zgodą, nie powinien tego robić, ale jako kretyn o tym nie wiedział, przecież tyle się mówi, aby nie ufać ludziom, zwłaszcza tym poznanym w internecie.— jesteś przystojnym, czarującym...
     — Mów dalej.— przerwał czując dumę, że ktoś taki jak Emma mówi o nim takie rzeczy.
     — Facetem, który. Przerwij mi, jeśli coś pomieszam— Emma przestała się uśmiechać robiąc minę jakby nad czymś myślała. Powie to, ona naprawdę to powie. Bryan domyślał się co powie blondynka. „ Facetem, który chętnie poszedłby ze mną do łóżka.” Ona naprawdę to powie.— zdefraudował pieniądze pracodawcy, został aresztowany i zwiał.— Popatrzyła na niego z wyrzutem przybierając poważną minę, dokładnie taką, jaką miała, kiedy wchodziła do ekskluzywnego lokalu. żona tak Cię kocha, że wpłaciła kaucje, a ty odpłacasz jej idąc na randkę?— była z siebie dumna, na pewno. Lubiła denerwować ludzi, zwłaszcza takich idiotów, którzy nie doceniali tego co mieli, a mieli bardzo dużo w porównaniu do tego co miała Emma. Przecież Emma nie miała nic.
     — Kim jesteś?— mężczyzna z miłego dżentelmena zmienił się w zdenerwowanego faceta, który czekał aż ktoś mu przywali. Nigdy nie myliła się co do mężczyzn, wszyscy byli tacy sami.
     — Kobietą, która wyłożyła resztę kasy...
     — Jesteś poręczycielem?
     — Poręczycielką— w tym samym momencie, kiedy kobieta sprostowała jego wypowiedź złapał za krawędź stołu i wywrócił go w jej stronę. Teraz każda kobieta, która miała go za dżentelmena zmieniła swoje zdanie. Nic dziwnego.
            Myślał, że dla niej ucieknie? Najwidoczniej nie wiedział, jakie ta kobieta ma pomysły, jakie niespodzianki może sprawić. Właściwie, to był za głupi aby na to wpaść, albo o tym myśleć.
            Wybiegł z budynku na ruchliwą ulicę zgrabnie omijając przejeżdżające samochody wsiadł do swojego samochodu próbując ruszyć. Coś było nie tak, mimo że wciskał pedał gazu samochód stał w miejscu. Emma powoli wyszła z budynku idąc z gracją. Stanęła przy samochodzie, który był uziemiony poprzez blokady na kołach, to było do przewidzenia, ale taki idiota.... zresztą.
     — Mam pieniądze, zapłacę Ci— mężczyzna z przerażeniem w oczach zaczął się jej tłumaczyć, dlaczego się bał? Blondynka nie zrobiła mu przecież nic strasznego... jeszcze.
     — Więc oddaj je żonie i zadbaj o rodzinę— powiedziała ze stoickim spokojem.
     — Co Ty wiesz o rodzinie— to było uderzenie poniżej pasa, mężczyzna przesadził. Nie powinien tak mówić, to było chamskie. Kutas. To zwykły kutas. Minna Emmy wyrażała więcej niż powinna a jej zachowanie. Było całkowicie zrozumiałe. Zbliżyła się jeszcze bardziej do mężczyzny chwytając włosy mężczyzny i waląc jego głową o kierownicę. Niech poleje się krew.
     — Nic— odparła. W tym właśnie tkwił sens jej życia, była sama, jest sama i taka też pozostanie do końca. 

***

            Miała już dość, cały czas szukała osób, które tak na prawdę miały ją gdzieś, zostawiły. Powinna się pogodzić z prawdą, ale dlaczego tego nie chciała? Co zrobi, gdy w końcu znajdzie swoich rodziców? Powie im, że jest jej bardzo przykro z tego powodu, że przez jej życie ich nie było? Doskonale wiedziała, że mimo pewności siebie nie zrobi tego. Urodziny. To czas, który powinna spędzać z bliską osobą, ale co zrobić, kiedy się jej nie ma? Zrobić tort, zapalić świeczki, pomyśleć życzenie, zdmuchnąć i zjeść ciasto. 
            Nie upiekła tortu, zamiast niego miała babeczkę z bitą śmietaną. Świeczki? Jak miała zmieścić 25 świeczek na jednaj, małej, samotnej babeczce. Westchnęła stawiając smakołyk na porcelanowym talerzyku i cicho westchnęła wtykając świeczkę w środek. Nachyliła się nad blatem, krzyżując ręce położyła na nich brodę patrząc na unoszący się płomień.

     —Kolejny udany rok— wyszeptała zamykając oczy. Życzenie, teraz czas na życzenie. "Nie chcę być już sama". Pomyślała nabierając powietrze w usta, otworzyła oczy i zdmuchnęła świeczkę. Minęła sekunda a do jej uszu doleciał dźwięk dzwonka. Ktoś przyszedł? Przecież nikt jej tu nie znał. Podeszła do drzwi, otworzyła je. Na pierwszy rzut oka nikogo za nimi nie było, ale po chwili spuściła głowę i spojrzała na chłopczyka stojącego na progu. Miał 9 a może 8 lat? Sam, bez rodziców, pod jej drzwiami? 
     — Mogę w czymś pomóc?— zapytała unosząc brew. Może się zgubił i szuka drogi do domu, nie wyglądał na zagubionego. 
     — Emma Swan? 
     — Tak, a ty kim jesteś? 
     — Henry, jestem twoim synem— Henry, ładne imię... chwila co? 
     — Ja nie mam syna.
            Chłopiec ominął ją wchodząc do domu, nie czekał na zaproszenie, po prostu poczuł się jak w domu. Wszedł do kuchni otwierając lodówkę i wyjmując z niej pomarańczowy sok, który Emma tak bardzo uwielbiała. Nie potrafiła nic powiedzieć, nie potrafiła się nawet ruszyć. Była w szoku. Życzenie? Nie to niemożliwe. Patrzyła na chłopca, jak nalewa napój do szklanki, zakręca kartonik i wstawił do lodówki. Wychwycił jej zdziwione spojrzenie i się uśmiechnął. 
     — Oddałaś dziecko do adopcji? To byłem ja— jak on ją znalazł? Wydawał się taki spokojny, jakby nie miał jej za złe tego, co zrobiła. 
Kobieta stała wpatrzona w chłopca nadal nie mogąc się pozbierać. Może jednak jej marzenie się spełniło, ale przecież takie rzeczy są niemożliwe, takie rzeczy nie istnieją, magia, bajki. Wzięła głęboki oddech. 
     — Powinniśmy jechać.
     — Dokąd?— chciał ją gdzieś zabrać, ale gdzie? 
     — Do domu— powiedział coś z sensem, rzeczywiście powinien jechać do domu. Oddała dziecko do adopcji, był jej synem, ale ona tylko go urodziła, ma rodzinę, ona z pewnością do niej nie należy.
     — Dobra młody wzywam policję— miała dość tych zabaw. Wzięła telefon i zaczęła naciskać numer na policję. 
     — Powiem, że mnie porwałaś— był na prawdę dobry. 
     — Uwierzą, bo jestem twoją biologiczną matką— to miało sens, był przekonany, że mu uwierzy, wiedział to. Nie był małym dzieckiem, wiedział jak to wszystko działa, wiedział jak się broić.Czy jego słowa będą tak silne, aby przekonać matkę?— nie zrobisz tego— dostrzegł w oczach blondynki niepewność, jeszcze miał szansę. 
     — Przekonaj się. 
     — Niezły jesteś, ale ja posiadam coś na kształt super mocy, potrafię wyczuć, gdy ktoś kłamie, tak jak ty teraz— jednak go przejrzała, zorientowała się, że Henry kłamie, miał nadzieję do końca, że mu się uda. Nie udało się, jednak nadal może ją przekonać, aby wróciła do domu. Do prawdziwego domu. 
     — Proszę, nie dzwoń na policję. Jedź ze mną do domu— jeśli nie musiała dzwonić na policję musiała go odwieźć do domu, miała jakieś zasady. 
     — Gdzie mieszkasz?— Odłożyła telefon i krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej spojrzała z wyczekiwaniem na syna. Czy mogła go tak nazywać?
     — W Storybrook.— Odpowiedział uśmiechając się. Marzył o tech chwili od czasu, kiedy dowiedział się, że jego matka może wszystkich ocalić i właśnie teraz jest tak blisko wykonania przepowiedni.
     — Storybrook? Żartujesz? No dobra, jedziemy do Storybrook.— Nareszcie. Henry czekał na to całe życie, jenak Emma nadal nie wierzyła, że to robi. Za dużo emocji jak na jeden wieczór. nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi, dlaczego chłopiec tak bardzo pragnie, aby z nim pojechała. Wzięła swój czerwony płaszcz i nałożyła buty. Przepuszczając chłopca wyszła z mieszkania i zamknęła je na klucz. Odwiezie go i t wróci.
Nie miała pojęcia, że jej zamierzenia, a czyny będą zupełnie odmiennymi schematami. Wsiadła do auta i spojrzała na chłopca, nie znała drogi do tego miasta, domyślała się, że nie będzie ona krótka. Zapaliła silnik.
     — To w stanie Maine.— Odparł Henry ściągając swój plecak i wyjmując z niego książkę. "Dawno, dawno temu." Najwyraźniej młody wczuł się w rolę.
Odpaliła silnik i ruszyła. Ciekawiło ją, dlaczego Henremu tak bardzo zależy na tym, aby sprowadzić ją do tego miasteczka.
     — Dlaczego jestem taka ważna?— Zapytała mając nadzieję, że krople deszczu, uderzające o karoserię jej żółtego samochodu, nie zakłócą sensu wypowiedzianych przez nią słów.
     — Zła czarownica umieściła wszystkie postacie z bajek w mieście do którego jedziemy, nic nie pamiętają. Tylko ty, możesz ich ocalić, przerwać klątwę.— To zabrzmiało jak kompletna bzdura, ale Emma tylko wzruszyła ramionami i przycisnęła pedał gazu.
            Żółty mały samochód gnał przez drogę zmierzając do celu. Deszcz dudnił i jakby się wzmacniał, ale Emma nie myślała teraz o pogodzie. Wiedziała co czuł Henry, jego matka go zostawiła, Dlaczego zgotowała mu taki los? Dlaczego to zrobiła skoro znała ten ból? Samotność. Przejeżdżali kilometry w głuchej ciszy. Emma nie miała o co pytać, a Henry był podniecony całą tą sytuacją. Teraz był jak małe dziecko, które dostało wymarzoną zabawkę.
Emma zwolniła widząc tablicę informacyjną. Henry mówił prawdę. To miasteczko na prawdę istniało. Przejechała przy znaku "Witamy w Storybrook."
     — Mieszkam w domu burmistrz jest na końcu ulicy.—Dom burmistrz? Był synem szefowej tego miejsca, super. Emma zatrzymała się przy ogromnym białym domu i wysiadła z samochodu. Przeszła przez metalową bramkę i zadzwoniła do drzwi. Po chwili te się otworzyły i pojawiła się w nich kobieta, starsza od niej. Miała czarne włosy do brody i czarne oczy, które nie zachęcały do nawiązywania znajomości. Henry ominął kobietę, która wyciągała do niego ramiona i stanął przy mężczyźnie z policyjną odznaką.
     — Kim pani jest?
     — Jestem Emma Swan. Biologiczna matka Henrego.— Odparła uśmiechając się.
     — Regina Mills. Burmistrz.
     — Miło było panią poznać.
     — Emma zostań w miasteczku.— Ciemne oczy chłopca były wpatrzone w jej niebieskie tęczówki. Błagały aby to zrobiła, a Emma, nie miała serca się nie zgodzić.
     — Jasne młody.— Odparła odchodząc. Wsiadła do samochodu i odjechała spod rezydencji pani burmistrz.
Zatrzymała się widząc na ulicy mężczyznę.
     — Przepraszam. Jest tu jakiś Hotel?
— Tam.— Mężczyzna wskazał ręką niewielki budynek naprzeciwko.
— Dziękuję.— Odparła z miłym uśmiechem.

***

            Pomieszczenie było nieużywane, ale dość ładne. Zadzwoniła dzwoneczkiem przy portierni sprawiając, że za ladą pojawiła się starsza pani.
     — Chciałabym wynająć pokój— jej mina wskazywała na to, że była zaskoczona, jednak z uśmiechem wręczyła klucze do pokoju dla Emmy.
     — Witamy w Storybrook.— Emma nie odpowiedziała nic. Wzięła kluczyk do swojego pokoju i skierowała się do niego.
            Kiedy weszła do środka zamknęła pokój. Położyła się na łóżku i spojrzała w sufit. To wszystko? Jej misja? Przeznaczenie?



____________________  ♣  ____________________

Witam wszystkich w rozdziale 1 ;) 
            Dziękuję za miłe komentarze, dziękuję za to, że czytacie bloga, że ogólnie jesteście. Ten rozdział dedykuję mojej kochanej Catnip, która skutecznie motywuje mnie do działania, mile prosząc o wpis, ale proszę cię bardzo kochanie. Wszystko dla Ciebie. ;* 
            Mam nadzieję, że nie zawiedliście się na tym co przeczytaliście dzisiaj. Oczywiście jestem ciekawa waszych opinii na temat tekstu. 
            Jeśli chodzi o sprawy organizacyjne, szukam muzyki na bloga, aby nie czytało się tak drętwo i żeby było ciekawej, ale jeśli chodzi o ścieżkę dźwiękową jestem wybredna. W pozycji polecane są już pierwsze blogi więc zachęcam do zajrzenia w tą zakładkę. 
             Pozdrawiam wasza Cassty ;*

14 komentarzy:

  1. JEJU !!! <333 Nareszcie się doczekałam kochana i nie zawiodłaś mnie jak zawsze. Jak już mówiłam, ja mam dar jasnowidzenia i wiedziałam, że to będzie cudowne *,*
    Teraz tylko będę musiała ci marudzić o drugim rozdziale, który jak mam nadzieję pojawi się niedługo ! :)
    Trzymaj tak dalej !!!! <33333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzaj aż takie niesamowite nie było. Ha ha możesz zostać moja wróżką jeśli chcesz.
      Co do następnego rozdziału musze pomyśleć, wiesz ze ja pisze wszystko spontanicznie. :)

      Usuń
    2. Jasne, że chcę !! *,*
      No skoro spontanicznie, to coś czuję że niedługo będzie nowy (mówię jako twoja osobista wróżka) rozdział !!! <333

      Usuń
  2. Fajne streszczenie pierwszego odcinka Once. Nie tak od razu przeszłaś do konkretów, tylko pozwoliłaś oswoić się Twoim stylem pisania czytelnikowi. Co jest fajne, lecz i trochę nurzące…? Wybacz za słowo. :/ Jednak wyczekuję na następny rozdział i na Jeffersona, bo wiem, że będzie warto! :D
    Teraz odnośnie tekstu:
    Proszę, wyjustuj go! Nie wygodnie się czyta taki tekst, gdzie jest wyrównany po prawej strony. Wypałem też pojedyncze literki na końcu linijki.
    W dialogach nie ma zwrotów takich jak „Cię” z dużej litery. Jest to błąd. ;) Wyjadę mi się też, że nie ma na końcu dialogu kropki, tylko dalej kontynuuje się myśl. Tak jak tu:
    Cześć, co u ciebie? – zapytał chłopak.
    „Westchnęła stawiając smakołyk na porcelanowym talerzyku i cicho westchnęła wtykając świeczkę w środek.”
    Powtórzenie.

    No i chyba tyle, albo jestem ślepy i zapomniałem coś jeszcze wypisać…
    Pozdrawiam! Życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przyznaje się, to było chamskie z mojej strony aby pisać streszczenie tego odcinka, ale nie każdy niestety zna fabułę OUAT a ja chciałam to niektórym ułatwić, dlatego napisałam właśnie tak a nie inaczej. Kolejnym powodem jest to, że nie widziałam żadnego innego rozpoczęcia tej przygody... brak konkretów.
      Jefferson, oczywiście będzie, ale nie wiem czy tak szybko.. też tego żałuję, ale po prostu, chcę to przełożyć. ;>
      Ale on jest dobrze, przynajmniej tak mi się wydaje, u mnie normalnie wygląda, ale ja jestem jakaś dziwna, więc może mi się tylko tak wydaje.
      Ja mądra nigdy nie czytam ponownie, aby poprawić błędy, zacznę to robić.
      Dziękuję za cenne uwagi ;* Jestem bardzo wdzięczna za Twoją postawę ;3
      Również pozdrawiam, za wenę dziękuję na pewno się przyda ;D

      Usuń
    2. Ehkm. Gallu wybacz, ale wprowadzasz autorkę bloga w błąd. Pisanie w opowiadaniu zwrotów grzecznościowych typu "Cię" z dużej litery to właśnie błąd. Opowiadanie to nie list, ani tym bardziej nie rozmowa z inną osobą.
      Fajnie Cassty, że chcesz się rozwijać i bierzesz do serca uwagi czytelników, ale radzę Ci weryfikować dobre rady. To samo się tyczy Galla - miło, że chcesz pomagać, ale nim coś napiszesz sprawdź czy aby nie wprowadzasz w błąd. Polecam w razie wątpliwości poradnię pwn - http://sjp.pwn.pl/poradnia
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Właśnie oto mi chodziło. Jednak chyba nie potrafiłem tego wytłumaczyć, więc przepraszam za moje błędy.

      Usuń
  3. No nareszcie znalazłam jakiś porządny blog o nich. Tylko ten Hook i Emma, a o Jefferson'ie już zapomnieli. Ehmm, tak po za tym, witam. Nie mam nic do zarzucenia. Wygląd świetny, a pisownia i styl jeszcze lepszy. Czego ja mam się tutaj uczepić? No raczej niczego, a szkoda, bo lubię wytykać błędy, chociaż sama je popełniam. Ale już ludzie wymienili wszystko co trzeba, więc mi pozostaje rola słodzika. Sama robiłaś szablon? Jest boski i ten gif z nimi. Yhym, aktualnie zostaję aż do końca świata. Uwielbiam twoje blogi, aktualnie jest to już trzeci blog którego czytam. Wiesz, wprawdzie nie umiem pisać komentarzy bo jestem w tym beznadziejna, ale stwierdziłam, że "co mi tam". Zaszaleję i napiszę coś, byś wiedziała, że jestem z tobą. Pierwszy odcinek OUAT streszczony, a ja już nie mogę doczekać się kolejnego, bo wiem, że warto czekać. Pozdrawiam i życzę weny c:
    xoxo, elose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mad Swan ♥ Niestety mi się udało znaleźć tylko jeden blog o tej tematyce. ;< Może dlatego, że nie umiem szukać.
      Ja lubię jak mi się wytyka błędy bo po pierwsze widzę, że ktoś mi pomaga w tym co lubię i staram się to robić jak najlepiej, ale mi nie wychodzi. Sama robiłam szablon, gif znalazłam na internetach i ♥. Miałam dużo blogów, ale pomysły mi wygasły, mam nadzieję, że z tym zostanę dłużej, niż z poprzednimi.
      Nie ważne, czy ktoś umie czy nie ale mi buźka się rozszerza, kiedy widzę, że ktoś to czyta i docenia moją pracę piszęc co sądzi o moich wypocinach ;p. Fajnie i bardzo miło, że zaszalałaś, dziękuję, dziękuję, dziękuję :*
      Kolejny pojawi się wkrótce ;)
      Również pozdrawiam ;3

      Usuń
  4. Hej, na początku chciałam oznajmić, ze rozdział przypadł mi do gustu. Jest oryginalny, z innej tematyki, szykujący wiele tajemnic. Coś dla mnie :)
    Zainteresowała mnie praca kobiety. Pierw myślałam, że będzie to opowiadanie o miłości poznanej przez internet, aż tu nagle... Zaskoczenie. Podobną robotę mają tajni agenci, może by pasowało to do głównej bohaterki xD
    Urodziny w samotności? To chyba najgorszy możliwy dla mnie scenariusz. Szkoda mi się jej zrobiło, jak przeczytałam o jednej świeczce i malej, skromnej babeczce. Jak to w zwyczaju, wypowiada się życzenie. Jej życzeniem było brak samotności, po czym pojawił się mały Henry. Intrygujący chłopiec, dla Emmy było to zapewne szokiem, gdy dowiedziała się, ze to właśnie jej syn. Ale po co poprosił ja, aby została w miasteczku? Jaki był jego cel?
    Chce się tego jak najszybciej dowiedzieć, wiec oczekuje kolejnego rozdziało.
    Pozdrawiam serdecznie

    P.S zapraszam również do siebie na freedom-is-paradise.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię pisać opowiadań o miłości, bo niestety nie umiem tego robić, ale tutaj spróbuję swoich sił i mam nadzieję, że mi się uda ta sztuka...
      Po co ją o to poprosił i dlaczego, oraz to co się tam dzieje wyjaśni się wkrótce.
      Kolejny rozdział pojawi się niebawem, tak sądzę.
      Również pozdrawiam i dziękuję za komentarz ;*

      Dziękuję na pewno zajrzę i coś zostawię ;)

      Usuń
  5. Hej :).
    Bardzo fajny początek opowiadania. Czytając sobie ten rozdział stwierdziłam, że na pewno polubię tą historię i bardzo chętnie będę ją śledzić.
    Od samego początku postać Emmy przypadła mi do gustu, fajnie ją opisujesz, przedstawiasz. Mam wrażenie, że to bardzo sprytna i silna osoba. Przynajmniej tak ją odebrałam po tym rozdziale. Poza tym... ma gadane xD. Polubiłam dialogi, zresztą ja to chyba od zawsze uwielbiałam Twoje ^^.
    Czekam na więcej, życzę dużo weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach cieszę się, że Ci się podooba... ma mentorko. ♥
      Staram się z niej robić właśnie tą silną, niezależną postać i wierzę, że nie zmienię jej w żaden sposób ;>
      Muszę Cię zmartwić, ale nie do końca były moje, to po prostu streszczenie 1 odcinka "dawno dawno temu", nadrobię swoimi dialogami w całości, kiedy skończę rozdział 2 ;)
      Wena na pewno się przyda ;)
      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Jak na razie wszystko zgodne z kanonem serialu, więc nic nie mogę dodać odnośnie treści. Jednak... zauważyła mnóstwo powtórzeń, nad którymi będziesz musiała popracować. Może lepszym pomysłem byłoby delikatnie odejść od fabuły serialu? W końcu każdy fan pamięta co było na początku i możesz dodać tam coś od siebie. Nawet kilka nieznaczących słów czy zachowań, ale żeby urozmaicić znane nam wydarzenia.
    Lecę czytać dalej!
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Welcome to Storybrook.